Węzeł SiatkowyNa początek trzeba ustalić nazewnictwo: siatki, to nie są
sieci, które wyplata się żyłkami, lub cieniuteńkimi plecionkami wiązanymi węzłami szotowymi przy pomocy miarek i kleszczek, ale nie tym się będziemy tu i teraz zajmować. Wyplatanie sieci opisałem w innym miejscu - patrz link wyżej.
Siatki natomiast służą żeglarzom (i nie tylko) do bardzo wielu celów:
1. siatki ładunkowe do przenoszenia bomami ładunkowymi naraz wielu drobnych ładunków pomiędzy keją a pokładem,
2. siatki relingowe do zabezpieczania załogi, zwłaszcza dzieci przed wypadnięciem za burtę,
3. bingi, czyli siatki rozpinane pod dużymi bukszprytami,
4. siatki sztauerskie do opinania ładunku w miejscach jego składowania na jednostce,
5. elastyczne kieszenie bagażowe w kajutach lub w bakistach podobne do tych stosowanych w bagażnikach samochodowych,
6. elastyczne siatkowe zamknięcia bakist ładunkowych,
7. elastyczne kieszenie fałowe na pokładach.
Problem w tym, że rzadko gotowe siatki bagażowe ze sklepów pasują do naszych potrzeb pokładowych. Można sobie wypleść samemu dokładnie takie, jakich potrzebujemy. Wychodzi znacznie taniej! Wyplata się je linami, linkami lub sznurami elastycznymi i stosuje się do tego właśnie węzły siatkowe...
Układamy dwie liny krzyżujące się pod kątem prostym.
[ img ]Jedną z nich robimy luźny obwój na drugiej.
[ img ]Drugą liną robimy obwój na obydwu żyłach poprzedniego obwoju.
[ img ]Mocno zaciągamy obydwie liny.
[ img ]Węzeł siatkowy jest gotowy. Ten węzeł dobrze "trzyma" pod ciągłym obciążeniem. Gdy siatka jest zwinięta i wielokrotnie przekładana, jej węzły się nieco poluźniają, ale to jest w tym wypadku akurat zaleta, a nie wada!
Planując siatkę trzeba zrobić eksperyment, który da nam odpowiedź na pytanie: ile z długość wybranej liny pochłania każdy stosowany w tym wypadku węzeł?
Na dwóch końcach liny zakładamy opaski w odmierzonych odległościach - tu 20 centymetrów.
[ img ]Po założeniu i mocnym zaciągnięciu węzła mierzymy odległości między opaskami - tu zmierzyłem 14,5 centymetra. Oznacza to, że każdy węzeł mojej siatki pochłonie po 5,5 centymetra z każdej z lin.
[ img ]Dla pokazania zaplanowałem siatkę 40 na 60 centymetrów z oczkami 10 na 10 centymetrów, a linka do wyplatania pochłania 2,5 centymetra w każdym węźle. Pionowych przebiegów wyszło mi pięć, a poziomych trzy. Tu jest mały myk... warto tak zaplanować, by zarówno liczba poziomych jak i pionowych przebiegów linki wyszły nieparzyste. Oczka siatki wcale nie muszą być kwadratowe!
Projektując siatkę trzeba dokładnie policzyć, ile węzłów będzie na każdej linii poziomej i pionowej, a z tego wynikną długości potrzebnych lin. Tak po prawdzie, to będzie jedna lina odpowiednio najpierw ułożona, a następnie wiązana, a jej łączna długość to suma długości wszystkich "szczebli" siatki plus ilość węzłów pomnożona przez dwie "wchłanialności" liny w węzeł.
Zatem w moim przypadku:
5 x 40 cm + 3 x 60 cm + 15 x 2 x 2,5 cm = 455 cm.
Potrzebuję 4,55 metra linki do wyplecenia tej niewielkiej siatki.
Obrzeże takiej siatki robi się grubszą liną (sznurem elastycznym) niż ta, którą będziemy wyplatać samą siatkę. Tu pojawia się problem: o ile większa od rozmiaru końcowego powinna być forma? Forma powinna mieć zawsze rozmiary końcowe, a jedynie ułożenie lin powinno stosownie "wystawać" na każdym biegu po dwóch bokach formy.
[ img ]Ułożyłem prostokąt o wymiarach 40 na 60 centymetrów z grubszej liny(*), a linę do wyplatania wstępnie zamocowałem przy jednym rogu i ułożyłem robiąc na niej "zapasy" wystające na 7,5 centymetra na każdym pionie. Ważne, by koniec układania wypadł nam w rogu po przekątnej miejsca, gdzie uwiązałem jej początek. Przeplatam na tym rogu jak na zdjęciu.
Teraz odmierzając po 10 centymetrów od liny brzegowej zawiązuję węzeł siatkowy. Bardzo pomocne są przy tym zwykłe nożyczki, których używamy najpierw jak rożka bosmańskiego, a następnie rozciągamy ostrza, by powstało miejsce na założenie węzła.
[ img ]Węzeł zakładamy przewlekając dwukrotnie (tu od lewej do prawej) przez "oczko" na nożyczkach.
[ img ]Cały czas odmierzając po 10 centymetrów zaciągam węzeł na średnio mocno, by po zakończeniu pracy łatwiej było węzły przesuwać, co zwłaszcza za pierwszym razem okazuje się zwykle... konieczne.
[ img ]Tak samo postępując robimy węzły na każdej pionowej aż do końca, na linie końcowej zawracamy i robimy drugi rząd węzłów. Potem trzeci (tu ostatni), aż wreszcie przeplatając koniec jak na rogu przekątnym związujemy końce liny na przykład podwójnym związem wantowymi albo robimy odpowiednio długi przewiąz... siatka jest gotowa!
Gdy będziemy robić to pierwszy raz, z pewnością się okaże, że nasze oczka są niezbyt równe. Nic nie szkodzi. Wystarczy marszpikiel, poluźnianie węzłów i przesuwanie ich na właściwe miejsca. A zresztą... nie po to robimy to "hand made", by wyglądało jak... fabryczne!
Taką siatką można "zamknąć" na przykład osobisty odzieżowy luk ładunkowy. Wystarczy nieco poprzesuwać węzły, by utworzyć większe oczko służące do wkładania i wyjmowania elementów garderoby. To bardzo wygodne!
Siatki ładunkowe i sztauerskie zwykle wyposaża się na rogach w
kausze mocowane przewiązami.
Siatka ze sznurów elastycznych jest tylko odrobinę trudniejsza od tej linkowej, bo trudniej określić "pochłanianie" sznura przez węzły, a i utrzymanie odstępów jest trudniejsze, ale to także żadne cuda na... kiju. Wprawa czyni mistrzem!
Dokładnie takimi węzłami na linie polipropylenowej wyplotłem pięć lat temu dużą siatkę zabawową dla moich wnuków. Jak widać, zbyt równo to mi to nie wyszło...
[ img ]Jak na razie nigdy nie zdejmowana istnieje i nadal dobrze rosnącym dzieciom służy... zbladła ino... nieco!
Uwaga: hamaki bardzo kojarzące się z żeglarstwem, zwłaszcza oldschoolowym lepiej wyplatać bardzo cienkimi lineczkami, ale jednak stosując
węzły sieciarskie, czyli po naszemu...szotowe.
(*) - to nie musi być ostatecznie wybrana lina - można ją potem łatwo wymienić.